piątek, 11 lipca 2014

ROZDZIAŁ 4

               Pierwszego dnia zajęcia były przerażające, momentami naprawdę się bałam. Na moje nieszczęście fakt, że moim opiekunem był Kaji ani trochę nie dodawało mi otuchy. Wręcz przeciwnie czułam się tylko gorzej, on był zbyt lekkomyślny i nie zwracał na mnie uwagi. Are? Czy ja domagam się jego uwagi....? Nie, to niemożliwe chodzi o zajęcia i moje bezpieczeństwo. Tak, tak musi być. No, w każdym bądź razie dzisiaj też jest dzień i muszę się postarać, tak żeby jego troska, której nie ma niebyła mi potrzebna. Mam nadzieje, że tym razem będą jakieś fajniejsze zajęcia, może z używania broni? W szkole o tym mówili, hmmm? Jak to było? "Sprzęt którego używacie jest bardzo ważny, ale przede wszystkim pamiętajcie, że jest niebezpieczny nie tylko dla napotkanego zagrożenia, ale i dla was. Wystarczy jedno złe posunięcie, a może to się dla was skończyć nawet śmiercią" czy jakoś tak. Mam nadzieje, że się nie spóźniłam, to dopiero drugi dzień szkoleń. Nie chce, żeby wzięli mnie za nieodpowiedzialną. Okej jestem. Etooo? W którą to było stronę? Szlak, dlaczego nie ma tu napisane męska, damska. No i gdzie ja teraz mam wejść?
- W prawo - naglę odezwał się jakiś głos tuż za mną, moja myśl była jednoznaczna "ale wstyd" 
- Ahahaha dzięki - od razu zaczęłam się tłumaczyć - To dopiero mój drugi dzień tutaj nic jeszcze nie ogarniam. Ledwo pamiętałam jak tu trafić - kiedy skończyłam się tłumaczyć nagle zdałam sobie sprawę jaką idiotkę z siebie zrobiłam. Moje ogarnianie sytuacji brzmiało jeszcze gorzej niż sam fakt, że nie wiem gdzie mam wejść 
- Jesteś zabawna - chłopak parsknął śmiechem, to mnie lekko oburzyło - nie martw się moja przyjaciółka przeszła szkolenia rok temu a wciąż nie ogarnia gdzie jest wejście damskie, a gdzie męskie. Chyba już z dziesięć razy zdążyła zajrzeć do męskiej. Jestem Sadayoshi, ale mów mi Sai, a moja przyjaciółka, o której mówiłem to Kago, inaczej Ko (tł. mała). A ty?
-... A! Jestem Allie. Miło mi cię poznać Sai - kurde jest przystojny, biorę!
- Wzajemnie... . Mogę ci mówić Al? - chwycił mnie za rękę i ją pocałował, dżentelmen, albo zbok.
- Jasne, podoba mi się - szybko odwzajemniłam uśmiech
- W takim razie, mam nadzieje, że się jeszcze spotkamy Al.
               O jacie ale ciacho, sama przyjemność na niego patrzeć. Blond włosy, zielone oczy, umięśnienie widać jak na dłoni. Cholera co tu robią bogowie Ja chcę takiego boga!!! A właśnie ciekawe co jest z tą Ko wydaje się być zapominalska i raczej obojętnie nastawiona do świata, jakby nic ją nie obchodziło. Oj nie! Prawie zapomniałam zaraz się spóźnię! W prawo!
- No wreszcie jeszcze chwila, a musiałbym ci wpisać nieobecność, a za trzy takie wydłużają twój pobyt tu jako osoba na szkoleniu. Chyba nie chcesz zostać tu z młodszymi.
- Jasne że nie chcę! - wykrzyczałam z oburzeniem
- Haaai - powiedział pół głosem po czym poszedł ku sali w której miało się odbyć szkolenie.
               Zajęcia trwały jeszcze do późna. Znów wymęczyłam się jak mops, ale mimo to opłacało się, bo czuje, że radze sobie coraz lepiej. Choć to niewielka zmiana ponieważ to dopiero drugi dzień, ale zapowiada się ciekawie. Niestety nie było dzisiaj zajęć z używania broni, ale na 100% w końcu będą. Już nie mogę się doczekać, no i mam nadzieje, że znowu spotkam Saia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz